,,W pierwszych dniach lipca 1944 roku, dowodząc plutonem <Wampira>, <Zapora> zorganizował zasadzkę na szosie Lublin-Warszawa za Jastkowem, w której został zabity niemiecki generał''
Tak lakoniczna informacja nie powinna wzbudzić zdziwienia gdyby nie dotyczyła tak ważnej sprawy jak zabicie wysoką rangą oficera niemieckiego, których w czasie okupacji zginęło tylko kilku, i nie została zamieszczona w biografii Hieronima Dekutowskiego ,,Zapory''
W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Muzeum – Zamku Tarnowskich w Tarnobrzegu odbyła się promocja książki autorstwa prof. Tadeusza Zycha: Przyjdzie zwycięstwo... Major Hieronim Dekutowski ,,Zapora'' (1918-1949). Biografia liczy przeszło 350 stron i jest podzielona na sześć rozdziałów. Dodatkowo Autor zamieścił Kalendarium akcji zbrojnych przeprowadzonych przez oddziały Hieronima Dekutowskiego ,,Zapory'' oraz kilkadziesiąt fotografii.
Działalność zbrojna w czasie okupacji niemieckiej Hieronima Dekutowskiego została przedstawiona w rozdziale III. Cały rozdział (zatytułowany ,,W Armii Krajowej’’) liczy nieco ponad 50 stron ale zaledwie połowa jest poświęcona działaniom zbrojnym oddziałów dowodzonych przez Dekutowskiego – a przypomnę przeprowadził on prawie 80 akcji przeciwko Niemcom. Spośród akcji wykonanych przez oddział ,,Zapory’’ Autor wymienił m.in. zabicie niemieckiego generała przez pluton ,,Wampira’’ którym dowodził ,,Zapora’’ Problem w tym, że taka akcja nie miała miejsca; co więcej: w tym czasie na ziemiach polskich nie został zabity żaden niemiecki generał. Sam opis akcji jest dość zagadkowy: dlaczego Autor na tych kilku linijkach opisujących akcję nie podaje nazwiska generała, względnie jednostki z jakiej pochodził – śmierć takiego wysoką rangą oficera niemieckiego – a zginęło ich w czasie okupacji wliczając w to zarówno kampanię wrześniową jak i powstanie warszawskie raptem kilku – powinno wzbudzić zainteresowanie Autora. Brak również przypisu, który wskazywałby na źródło informacji. Co prawda w Kalendarium akcji zbrojnych... również ta akcja została wymieniona ale znowu jest to taki sam opis, bez żadnych szczegółów. A skądinąd wiadomo, że w tym czasie na tych terenach nie zginął żaden niemiecki generał, co więcej: na terenach okupowanej Polski również w tym czasie nie zginął żaden niemiecki generał - najbliżej tego terminu jest zabicie w dniu 26 sierpnia 1943 roku dowódcy 174 Dywizji Rezerwowej generała Kurta Rennera w zasadce pod Ożarowem przez oddział Tadeusza Wójcika ,,Tarzana’’ a na samej Lubelszczyźnie 7 marca 1944 roku partyzanci z 7 pp. Leg. AK (z Inspektoratu Chełm) na drodze Chełm-Lublin zabili dowódcę III konnego dywizjonu SS – policji SS-Sturmbannfuhrera Alfreda Eggerta wraz z adiutantem i kierowcą - może Autor przypisał oddziałom ,,Zapory'' tę akcję? Rzecz wymaga wyjaśnienia.
Pozostałą część rozdziału stanowi
opis przygotowań do akcji ,,Burza'', przebieg samej akcji czy pierwsze
spotkania z wojskami sowieckimi, które powodowały, że żołnierze podziemia
musieli ustosunkować się do nowej rzeczywistości. Czas między okupacją
niemiecką a wyzwalaniem Polski przez Związek Radziecki i niepewnością czy to
będzie rzeczywiście wyzwolenie czy też nowa okupacja Tadeusz Zych bardzo dobrze
opisał. Dobrze, że wskazał, że Hieronim Dekutowski chciał po zakończeniu wojny
zrzucić mundur i powrócić do normalnego życia tylko rzeczywistość narzucona
przez nowe władze nie pozwoliła mu na to: musiał zebrać swoich żołnierzy w
głównej mierze po to by ich chronić.
Kolejny rozdział zatytułowany
,,Niezłomny'' jest jak pisałem powyżej poprzedzony – słusznie – opisem akcji ,,Burza'' na
Lubelszczyźnie i ogólnej sytuacji w kraju, która zmusiła tak ,,Zaporę'' jak i
partyzantów w innych częściach kraju do powrotu ,,do lasu''. Autor – tak jak w
rozdziale poprzednim – opisuje działania zbrojne, przeplatając je wspomnieniami
żołnierzy ,,Zapory'' oraz zarysowuje obraz, zmieniającej się przecież,
powojennej rzeczywistości. Kilka informacji jednak wymaga sprostowania bądź
uściślenia.
Tadeusz Zych mianowicie przypisuje
oddziałowi ,,Zapory'' akcję na Kasę Izby Skarbowej w Lublinie przeprowadzoną
dnia 7 kwietnia 1945 roku. Zakończona sukcesem akcja ekspropriacyjna rzeczywiście miała miejsce i jest
dosyć dobrze opisana. Rzecz w tym, że nie przeprowadzili jej ,,ludzie
<Zapory>''. Owszem: dowodzący akcją Stanisław Łukasik ,,Ryś'' stał się
później żołnierzem podległym Hieronimowi Dekutowskiemu (razem z nim został
zamordowany) ale w momencie przeprowadzenia akcji jego oddział był oddziałem
samodzielnym, nie podporządkowanym nikomu. Rzecz o tyle dziwna, że sam Autor dwie strony dalej napisał o tym że ,,Ryś''
podporządkował się ,,Zaporze'' 2 czerwca 1945 roku (czyli dwa miesiące po akcji
ba Kasę) w momencie kiedy utworzono jednolitą komendę nad oddziałami
partyzanckimi operującymi na terenie Inspektoratu Lublin i powierzono ją
Dekutowskiemu. (Tadeusz Zych podaje, że było to 1 czerwca). Błąd zapewne tkwi w
tym że Autor nie przypisuje tej akcji ,,Rysiowi'' tylko pisze enigmatycznie o
ludziach ,,Zapory''. Co ciekawe w Kalendarium akcji zbrojnych... Autor
podaje, że akcję przeprowadził oddział ,,Rysia''.
Jeszcze jedna rzecz warta odnotowania w tym wątku: Tadeusz Zych podaje, że
,,Rys'' podporządkował się ,,Zaporze'' w czerwcu 1945. Autor zamieszcza w
przypisie biogram Stanisława Łukasika, w którym podaje, że podporządkował się
,,Zaporze'' ... w marcu.
Skąd ta nieścisłość? Przecież to nie jest błąd drukarski gdyż zaraz po tym
pisze (cały czas mowa o przypisie) o kwietniowej akcji na bank.
W innym miejscu Tadeusz Zych opisuje
akcje opanowania w dniu 27 kwietnia 1945 roku Janowa Lubelskiego przez
połączone oddziały ,,Podkowy'', ,,Mata'' i ,,Zapory''.
Nie podaje przy tym, że udział Hieronima Dekutowskiego w tej akcji nie jest
jasny i przez niektórych historyków kwestionowany. Gwoli ścisłości należy
podać, że znawcy podziemia antykomunistycznego jak Rafał Wnuk i Leszek Pietrzak
także przypisuje ,,Zaporze'' udział w tej akcji.
Niemniej jednak może warto byłoby chociaż wspomnieć o wątpliwościach.
W opisie rozbicia posterunku MO w
Kazimierzu Dolnym w dniu 19 maja 1945 roku. Autor podaje, że partyzanci uprowadzili ze sobą trzech milicjantów, z których
jednego zabili w czasie próby ucieczki. W rzeczywistości tego ,,uciekającego''
funkcjonariusza nie MO ale UB, rozstrzelano za to, że jako partyzant oddziału
AL ,,Cienia'' (Bolesława Kowalskiego) brał udział w mordzie na żołnierzach AK 4
maja 1944 roku w Owczarni.
Opisując pacyfikację wsi Moniaki Tadeusz
Zych słusznie zauważa, że te wydarzenia (partyzanci spalili kilkanaście domów w
skomunizowanej wsi i zabili jednego mieszkańca) ,,stały się jednym z
głównych narzędzi jakie wykorzystywała propaganda komunistyczna do walki z
<bandytą> Dekutowskim'' a
także. że ,,będzie ona jednym z najważniejszych elementów z jakich
zbudowano <czarną> legendę <Zapory>, funkcjonującą w całym okresie
PRL, a w niektórych środowiskach trwających także do dzisiaj'' ale
w innym miejscu sam
posługuje się raportem UB stwierdzającym jak nieludzko partyzanci ,,Zapory''
potraktowali pojmanego w czasie potyczki pracownika UB. I nie ma nic złego w
tym, że Autor cytuje ten raport ale brakuje konfrontacji z innymi źródłami po
to by stwierdzić czy rzeczywiście partyzanci tak potraktowali jeńca czy zawarte
informacje w raporcie miały jedynie oczernić żołnierzy ,,Zapory''? A wracając
do samej pacyfikacji Moniak – czy nie właściwe byłoby w tym miejscu szersze
nakreślenie tła tej akcji pacyfikacyjnej? Autor przytacza reakcję Stefana
Korbońskiego na oszczerstwa wypisywane w prasie rządowej po akcji na Moniaki
ale jest to przecież relacja człowieka, który był z tego samego obozu co
,,Zapora'', brak natomiast tego jak akcja oceniana jest z perspektywy lat przez
historyka. A akcja nie wydaje się wcale taka kontrowersyjna: w Moniakach raczej
niż do zamierzonej z góry pacyfikacji wsi przez partyzantów doszło do
regularnej bitwy między oddziałem ,,Zapory'' a ormowcami, którzy zresztą
zaatakowali jako pierwsi - stąd tak duże straty materialne w zabudowaniach.
Może warto byłoby także dodać, że ta ,,jedna z najbardziej kontrowersyjnych
akcji'' przeprowadzonych przez Dekutowskiego w niczym nie przypomina
spalenia Zaleszan i innych wsi przez oddział PAS NZW kapitana Romualda Rajsa
,,Burego'' czy wymordowania przez partyzantów Mieczysława Pazderskiego
,,Szarego' mieszkańców Wierzchowin, które były akcjami pacyfikacyjnymi
sensu stricto.
Wątpliwości może budzić także
przypisanie Zygmuntowi Wilczyńskiemu ,,Żukowi'' planów odbicia czy też
wykupienia ,,Zapory'' z więzienia mokotowskiego jesienią 1948 roku i
gromadzenie w tym celu funduszy w akcjach ekspropriacyjnych przeprowadzonych w
Rykach i w Warszawie.
Zdaniem Leszka Pietrzaka grupa ,,Żuka'' już od wiosny 1948 roku rozpoczęła
gromadzenie funduszy celem zorganizowania kanałów przerzutowych którymi
zagrożeni członkowie oddziałów mogliby zostać przerzuceni na Zachód;
kres temu położyło aresztowanie ,,Żuka'' 13 października 1948 roku.
W tym momencie chciałbym poruszyć
kwestię przypisów co jest jednym z mankamentów tej książki. Jak napisałem wyżej
przy omawianiu sprawy napadu na Kasę Izby Skarbowej w Lublinie w treści książki
jest inna data podporządkowania oddziału ,,Rysia'' ,,Zaporze'' niż widnieje w
przypisie. Z aresztowaniem Wilczyńskiego jest podobnie: Autor podaje, że
zatrzymano go 13 listopada 1948 roku (Pietrzak podaje datę 13 października -
zresztą tak samo jak robi to Wnuk) a w biogramie umieszczonym w przypisie
podaje że miało to miejsce w październiku 1948 roku. Z biogramami
zamieszczonymi w przypisach też jest pewien problem: Autor powtarza się: biogram
Tadeusza Woźniaka ,,Szatana'' został zamieszczony aż czterokrotnie (na stronach
182, 188, 208 i 259). W innym miejscu Autor cytując protokół przesłuchania
Dekutowskiego z dnia 3 października 1947 roku,
w którym ,,Zapora'' podaje że w czasie okupacji podlegał dowódcy oddziałów
partyzanckich z AK na Inspektorat Lubelski kapitanowi ,,Młotowi'' w przypisie
wyjaśnia, że chodzi o Władysława Łukasika. Tymczasem nie chodzi przecież
o dowódcę oddziałów partyzanckich na Białostocczyźnie tylko o Konrada
Szmedinga, który posługiwał się takim samym pseudonimem jak Władysław Łukasik o
czym Tadeusz Zych przecież wie bo w rozdziale poświęconym działalności
,,Zapory'' w AK wskazuje na jego podległość Konradowi Szmedingowi właśnie.
Omawiając problem rozładowania lasów
i zakończenia walk Tadeusz Zych słusznie pokazuje, że dla ,,Zapory''
priorytetem było ratowanie własnych żołnierzy – a wiedział, że jedyną
możliwością ku temu jest amnestia. Ta sama amnestia o której Dekutowski miał
powiedzieć że jest ,,dla złodziei''. Autor szeroko cytując podwładnych
,,Zapory'' oddaje atmosferę tamtych dni, niepewność leśnych żołnierzy co do
intencji władzy, która już raz ich oszukała w czasie poprzedniej amnestii czy
zwykłą złość niektórych z nich na wieść o zaprzestaniu walki. Podsumowując ten
rozdział Autor stawia – moim zdaniem słuszną – tezę, że ,,Zapora'' nie był
żołnierzem niezłomnym w sensie prowadzenia walki za wszelką cenę: ,,Hieronim
Dekutowski chciał żyć, co przeczy często podnoszonemu, stereotypowemu patrzeniu
na żołnierzy podziemia, dla których jakoby jednym celem była likwidacja
<czerwonych>''.
Wiedział, że dalsze trwanie w lesie powoduje tylko niepotrzebną śmierć a
amnestia - mimo że jest dla złodziei - daje jakąś tam szansę na przeżycie.
Pokazując ,,Zaporę'' właśnie w ten sposób Autor nie ściąga z niego nimbu
bohatera - wręcz przeciwnie - pokazuje, że Hieronim Dekutowski mimo tego że był
jednym z najwaleczniejszych i najskuteczniejszych żołnierzy podziemia nie był
,,spiżowym bohaterem'' jakiego z niego chcą zrobić apologeci Żołnierzy
Wyklętych: Dekutowski jest pokazany nie jako heros, który walczy wbrew wszelkim
nadziejom, bez szansy na zwycięstwo walcząc dla samej idei która ma zginąć
razem z nim (czy takim podejściem przypadkiem nie robi się krzywdy Żołnierzom
Wyklętym sprowadzając ich walkę do walki z wiatrakami a ich samych do roli
błędnych rycerzy?) tylko jako normalny człowiek którym targają różne dylematy i
który po wojnie chce wrócić do normalnego życia. Takie pokazanie Dekutowskiego
w niczym mu nie ujmuje i jest niezwykle ważne.
Ciekawym zabiegiem zastosowanym
przez Autora jest zestawienie losów ,,Zapory'' z jego oprawcami ale nie tymi,
którzy dzięki komunie zyskali swoją pozycję tylko tymi którzy mimo swojej
wcześniejszej pozycji, wykształcenia itd. zdecydowali się służyć nowej władzy
jak np. skazujący na karę śmierci Hieronima Dekutowskiego sędzia Józef Badecki
i postawione już w Zakończeniu pytanie jakimi racjami kierowały się obie
strony? Tadeusz Zych pokazuje, że racja była po stronie ,,Zapory'': ,,Nie
ulega wątpliwości iż Dekutowski i inni dowódcy podziemia antykomunistycznego
byli do końca wierni sprawie wolności i niepodległości. Ich przeciwnicy
świadomie, bądź nie, służyli interesom obcym''.
W uzupełnieniem rozdziału o więzieniu
i procesie zakończonym wyrokami śmierci wobec ,,Zapory’’, jego podkomendnych i zwierzchnika
Władysława Siły-Nowickiego Autor prześledził losy rodziny Dekutowskiego po jego
zamordowaniu; pokazał, że dla nowej władzy wrogiem nie był tylko ten kto z nią walczył
ale także jego najbliżsi – represjonowani tylko dlatego, że byli z ,,Zaporą’’ spokrewnieni.
Szkoda, natomiast, że Autor jedynie zasygnalizował ten problem: interesującą sprawą
byłoby pokazanie działań komunistycznego aparatu represji wobec środowiska ,,zaporczyków’’
w późniejszym czasie (a i sporo się działo już po 1989 roku: wzajemne spory o to
kto wydał ,,Zaporę’’ z finałem w czasie procesu sądowego rodziny Władysława Siły-Nowickiego
z Ewą Kurek dotyczący zbeletryzowanej historii oddziału Dekutowskiego i serii relacji
żołnierzy ,,Zapory’’) – ale należy uczciwie przyznać, że to wychodziłoby znacząco
poza ramy biografii Dekutowskiego.
Przechodząc do podsumowania książki należy powiedzieć, że – mimo kilku wspomnianych wyżej błędów czy nieścisłości – jest to biografia kompletna. Autor nie skupił się tylko na tym co w biografii Hieronima Dekutowskiego jest dla nas najważniejsze i zarazem najciekawsze – działalności w czasie okupacji niemieckiej i po ,,straszliwym wyzwoleniu’’. Tadeusz Zych szczegółowo przedstawił proces dorastania przyszłego cichociemnego, pokazał środowisko w którym dorastał, wpływ patriotyzmu o odcieniu niepodległościowo-lewicowym (ojciec Dekutowskiego był działaczem PPS) i wreszcie szkoły (tej tarnobrzeskiej do której uczęszczał ,,Zapora’’ ale i szkoły rozumianej jako cały system przedwojennego szkolnictwa) na kształtowanie się osobowości Dekutowskiego nie dlatego, że to powinna zawierać biografia ale dlatego, że Autor chciał pokazać, że bohaterem nikt się nie rodzi; bohaterem można się stać w odpowiednich okolicznościach ale też trzeba kształtować właściwe postawy i przełamywać wrodzone słabości. I nie sposób się z Autorem nie zgodzić.
Korzystałem z następujących publikacji:
Piekarz A., Stanisław Łukasik ,,Ryś’’,
Lublin 2018.
Pietrzak L., Antykomunistyczne podziemie zbrojne na terenie Inspektoratu Puławy 1944-1956.
Wnuk
R., Lubelski Okręg AK, DSZ i WiN 1944-1947, Warszawa 2000.
Zych T., Przyjdzie zwycięstwo… Major Hieronim Dekutowski ,,Zapora’’ (1918-1949), Tarnobrzeg 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz