Schodząc z Góry Witosławskiej wróciłem na starą trasę (tej której wcześniej nie zauważyłem)
i podążyłem w dół by przeciąć Drogę Krajową Nr 74 (odcinek Opatów-Łagów i udać się już na bardziej płaskie tereny i wrócić do domu.
Przełęcz Karczmarka pomiędzy Szczytniakiem (554 m. n.p.m.) a Wesołówką (469 m. n.p.m.) Przełęcz znajduje się na liczącym 105 km Głównym Szlaku Świętokrzyskim z Gołoszyc do wsi Kuźniaki. Z tego co zobaczyłem później na mapach z samej przełęczy można dostać się (taką drogą jak na zdjęciu - wygląda jak droga pożarowa w lasach; droga główna w dół do drogi krajowej jest całkowicie wyasfaltowana) albo w jedną stronę na Górę Truskolaskę i dalej wrócić do Opatowa (mam nadzieję, że tak rzeczywiście jest - trzeba kiedyś spróbować tak pojechać) albo w drugą na górę Wesołówką i dalej aż na Święty Krzyż (uwaga jak powyżej).
Sam początek Głównego Szlaku Świętokrzyskiego mieści się mniej więcej 10 kilometrów dalej przy DK 74 a właściwie to nieco z boku; z głównej drogi trzeba odbić na leśną drogę i po chwili można zobaczyć kamień umiejscowiony na początku szlaku.
Można też podjechać troszeczkę dalej ścieżką w głąb lasu; po dosłownie niecałym kilometrze dotarłem do cmentarza z I Wojny Światowej na którym pochowanych jest łącznie 299 żołnierzy: 210 żołnierzy austriackich, w tym pięciu polskich legionistów.
Nie znalazłem nigdzie informacji z której z bitew wielkiej wojny polegli żołnierze zostali pochowani na cmentarzu w Gołoszycach; na samym pomniku jest informacja o latach 1914-1915. Przez te tereny w 1914 roku przewaliła się ofensywa rosyjska (na tych terenach w dniach 1-3 listopad 1914 rozegrała się bitwa pod Opatowem), rok później po bitwie gorlickiej Rosjanie cofali się pod naporem Niemców. Podobnych cmentarzy jak ten na ziemi sandomierskiej jest wiele (o niektórych z nich będę pisał innym razem); dość powiedzieć że w samej okolicy są cmentarze w Leszczkowie i Kurowie. Nieco dalej (niedaleko Kleczanowa) jest cmentarz w Rożkach a na mojej trasie był także cmentarz w Górkach koło Klimontowa. A Legioniści? Czy to są żołnierze polskich Legionów polegli w bitwie pod Konarami (w maju 1915 roku) - ci w większości pochowani są na cmentarzu w Górkach - a może jacyś polscy żołnierze wcieleni przez czy to cesarza czy kajzera do jednej z wojujących stron i polegli zaraz na początku wojny? Takie mogiły kryją wiele tajemnic. (Być może jest to tajemnica tylko dla mnie tak jak w radzieckim kawale znany radziecki uczony odkrył nieznany poemat Puszkina. Nieznany jemu samemu)
Po przekroczeniu krajowej siedemdziesiątki czwórki pojawiają się słynne Baćkowice, słynne oczywiście z dyskoteki ,,Milano'' - pytanie czy klub jeszcze funkcjonuje czy to raczej była kwestia lat dziewięćdziesiątych?
Obelisk na cmentarzu w Baćkowicach poświęcony pamięci poległym w bitwie pod Żernikami żołnierzom Legionów Polskich. Bitwa pod Żernikami była częścią większej bitwy toczonej w dniach 16 - 24 maja 1915 roku pod Konarami gdzie wojska austriackie (w skład których wchodziła I Brygada Legionów) walczyły z Rosjanami. Na samym obelisku wymienionych jest 5 żołnierzy 4 kompanii VI Batalionu 3 pułku piechoty) którzy polegli w boju pod Żernikami wraz z ich dowódcą kapitanem Franciszkiem Pększyc-Grudzińskim. Dowódca, ranny w bitwie, przeżył swoich podkomendnych o niespełna miesiąc. Ciężko ranny w czasie patrolu pod Modliborzycami (niedaleko Baćkowic) dobił się strzałem w głowę. Pośmiertnie uhonorowany austriackim Krzyżem Zasługi Wojskowej zaś w niepodległej Polsce Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari oraz Krzyżem Niepodległości. Spoczywa na cmentarzu w Opatowie.
Pomnik ,,Bojownikom w walce o niepodległość i sprawiedliwość 1939-1945'' na rynku w Iwaniskach. W 1943 roku w Iwaniskach (jak również w kilku okolicznych wsiach) powstał posterunek niemieckiej żandarmerii. (30 września został rozbrojony przez oddział Batalionów Chłopskich z Janczyc) Była to odpowiedź na coraz częstsze działanie partyzantki zwłaszcza ,,Jędrusiów'' - w marcu rozbili więzienia w Opatowie (uczestniczył w nim dwuosobowy patrol z Iwanisk), niedaleko Iwanisk mieli swoje tymczasowe kwatery leśne zwane przez nich samych ,,Wygwizdowem''. Kilku mieszkańców Iwanisk zostało rozstrzelanych w egzekucjach w dniu 30 czerwca 1943 roku w lesie koło Nikisiałki (niedaleko Opatowa) za niedostarczenie kontyngentów.
Kilka lat po zakończeniu budowy Krzysztof Ossoliński zginął w bitwie z wojskami kozacko-tatarskimi pod Zborowem (rok 1649) Zamek, a właściwie rezydencja warowna (bo tak się tą budowlę kwalifikowało - o sztuce nie mam większego pojęcia więc o walorach artystycznych czy też architektonicznych zamku nie będę pisał - mogę napisać tylko że zamek podoba mi się) przeszła w ręce Samuela Jerzego Kalinowskiego. 30 października 1655 roku (w czasie Potopu) zamek zajęli Szwedzi. Co ciekawe: w niedalekich Modliborzycach król Szwecji Karol X Gustaw dwa lata później podejmował księcia Siedmiogrodu Jerzego II Rakoczego - może tam snuli plany rozbioru Rzeczpospolitej? Dlaczego nie gościł go w Ujeździe na zamku - nie wiem - być może dlatego że wojska szwedzkie od razu po zdobyciu zamku splądrowały go. Tak czy inaczej zamek od najazdu szwedzkiego zaczął niszczeć i podupadać. Kilkukrotnie przechodził jeszcze z rąk do rąk możnych rodów by po wojnie przejść na własność państwa a od lat 90 jest udostępniany do zwiedzania.
Cmentarz w Górach Pęchowskich koło Klimontowa. Pochowani tu są żołnierze I Brygady Legionów polegli przeważnie w bitwie pod Konarami. Spoczywa tu m.in. Kazimierz Jan Piątek ,,Herwin'' - to on 12 sierpnia 1914 roku wprowadził I kompanię kadrową do Kielc.
To by było na tyle. Nie byłem tym razem w Górach Pęchowskich ale zasadne wydawało mi się wrzucenie tutaj tych zdjęć skoro wcześniej napisałem i o bitwie pod Konarami i o samym cmentarzu. Najlepiej tam dojechać kierując się z Klimontowa w stronę Lipnika, gdzieś zaraz za Klimontowem skręca się w lewo (jest tabliczka - chociaż z tego co pamiętam na niej było że cmentarz będzie za 200 metrów a chyba tam przejechałem ze 2 km najmniej - albo coś źle spojrzałem albo błąd na tabliczce).
Niedaleko samego zamku znajduje się osada neolityczna w Kopcu. Nie zajeżdżałem tam, domyślam się że jest to coś podobnego (tylko w mniejszej skali) do albo Krzemionek Opatowskich albo osady w Trzcinicy (tylko na mniejszą skalę. Patrząc na stronę internetową osady dodam jeszcze, że odtwarza ona życie w tym miejscu w okresie epoki kamienia tj. lata 3700-3200 p.n.e. Osada powstałą w 2020 roku; zrekonstruowano 7 obiektów znanych z wykopalisk i 7 obiektów z stylu panującym w epoce. Najdroższy bilet na zwiedzanie to niecałe 20 złotych. Osadę łatwo znaleźć - widać ją z drogi.
kierunku Klimontowa. Mogłoby być przyjemnie gdyby nie droga. Ta jest fatalna - gorszej drogi asfaltowej chyba nie widziałem. I to nawet nie chodzi że przy poboczach są jakieś pofałdowania czy jak to nazwać ale cała droga tak wygląda: łata na łacie, górka na górce. Trzeba mimo wszystko uważać - trochę wytrzęsie (czułem się tak jakbym jechał albo po kostce brukowej albo w Górach Pieprzowych pod Sandomierzem jest taki fragment podjazdu/zjazdu gdzie jedzie się po czymś w rodzaju kratki - nie wiem jak to się fachowo nazywa) Zawsze jednak można nadłożyć nieco drogi (dosłownie kilka kilometrów) i odbić z głównej drogi na Przepiórów. Tam przy dworze szlacheckim z XIX wieku znajduje się pomnik poświęcony pamięci węgierskich uczestników bitwy pod Przepiórowem (będącej częścią bitwy pod Konarami). W okolicy jest kilka cmentarzy na których można znaleźć mogiły żołnierzy węgierskich.
Pomnik bitwy pod Konarami. W skład sił austro-węgierskich które stoczyły bitwę z Rosjanami wchodziła I Brygada Legionów Polskich dowodzona przez Józefa Piłsudskiego. Biwa pod Konarami (a właściwie szereg bitew - można znaleźć też informacje że była to bitwa pod Opatowem) była efektem generalnej ofensywy wojsk centralnych zapoczątkowanej przełamaniem (a właściwie ze strony Rosjan to można było powiedzieć: całkowitym załamaniem frontu) frontu pod Gorlicami. Celem wojsk austro-węgierskich było osiągnięcie szosy Opatów-Sandomierz. Tutaj jednak Rosjanie stawili opór i ciężkie walki trwały aż do połowy czerwca tj. do rozpoczęcia kolejnej ofensywy na froncie wschodnim. Pod Konarami zginęło ponad 150 legionistów, pochowani zostali na okolicznych cmentarzach.
Pomnik Antoniego Wiktorowskiego ,,Kruka'' dowódcy 2 Pułku Piechoty Legionów AK w czasie ,,Burzy'' (wchodziła w skład 2 Dywizji Piechoty). Początkowo pułk współpracował z Sowietami (a właściwie oni z pułkiem) w walkach o utworzenie i poszerzenie przyczółku sandomierskiego. Potem - jak zwykle w takich wypadkach - pojawiły się żądania podporządkowania oddziału Zygmuntowi Berlingowi i PKWN (z Sowietami rozmowy w imieniu dowódcy 2. DP AK ppłk. Antoniego Żółkiewskiego ,,Lina'' prowadził ,,Kruk'') czy próby jej likwidacji. Pogarszające się z każdym dniem stosunki zmusiły ,,Kruka'' do podjęcia decyzji o przekroczeniu linii frontu i udania się w Góry Świętokrzyskie, gdzie pułk został rozwiązany. Po rozwiązaniu AK ze względu na stan zdrowia został zdemobilizowany. 1 kwietnia 1945 roku został aresztowany przez UB i osadzony w więzieniu w Staszowie, później przeniesiony do Sandomierza, następnie Kielc. ,Zmarł'' w niewyjaśnionych okolicznościach najprawdopodobniej 7 czerwca 1945 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz